R45: Guillaume Musso "Jutro"

R45: Jutro


Cześć,
wczoraj wieczorem urzeczona urokiem Musso, skończyłam czytać "Jutro". Prawda jest taka, że z tą książką spotkałam się kilkanaście miesięcy temu, gdy myślałam nad prezentem dla mojej szwagierki. Ale nie ugięłam się i nie przeczytałam przed wręczeniem prezentu. Byłam twarda w przekonaniu. Jednak ostatnio kiedy myślałam, że przeczytałabym coś to od razu wymyśliłam "Jutro". Przecież w końcu musiałam spotkać się z tą historią. Musiałam... bo to Musso, który przemawia do mnie w sposób wyjątkowy. No i ruszyłam...

Sama książka w technice pisania nie różni się od żadnej innej książki Musso. Taka sama szalona wędrówka po datach i miejscach świata, zaopatrzona w niezapomnianych bohaterów i niesamowite historie, które zapamiętuje się do końca życia. Musso po raz kolejny rzucił mnie na kolana swoją wiedzą, zainteresowaniami i przykładnością włożoną w swoje dzieło. Idealny język - ani skomplikowany, ani nie banalny. Prosty, zrozumiały. Czytając zapada w ucho ;P Nie będę się rozpisywać o technice pisania za bardzo, ponieważ można sięgnąć do innych recenzji i przeczytać o stylu Musso, który jest powtarzalny. Co oczywiście oznacza atut w tym przypadku. 

Kreowanie tajemnicy i chęci błyskawicznego pokonania kolejnych stron każdej książki, są cechami charakteryzującymi osobę autora. Po raz kolejny się nie zawiodłam. Wspaniała, przemyślana i dopieszczona. "Jutro" to niesamowita gra, w której tak na prawdę sami nie wiemy czego się chwycić, żeby zrozumieć motyw przewodni. A jednak rozwiązanie jest takie proste... w końcu jesteśmy tylko ludźmi, którymi rządzą uczucia - miłość, nienawiść, tęsknota, pragnienie... i tak na prawdę w książkach Musso chodzi o to wyjątkowe ujęcie prostego czucia, które tak komplikuje nieraz nasze życie. 

Tak jest w przypadku "Jutro". Dwie osoby, które nigdy nie miały prawa się spotkać a jednak jeden, jedyny fakt powoduje, że na przestrzeni czasu te dwie osoby spotkały się. Na chwilę. I to własnie spotkanie spowodowało lawinę emocji, planów, pragnień i żądań. Matthew i Emma stają wobec niesprawiedliwej walki o szczęście, które za każdym razem jest tuż za rogiem, na wyciągnięcie ręki... a jednak? Czu uda im się spotkać i wszystko wyjaśnić? Czu uda im się przełamać swoje pragnienia, aby spełnić marzenie tej drugiej osoby? Sami sprawdźcie :)

Książka liczy 395 stron, które nie wiem kiedy przepłynęły przez moje dłonie. Myślę, że każdy odniósłby takie samo wrażenie czytając "Jutro", ale i każdą książkę Musso. Chłopak ma talent i ze wszech miar - dziękuję za jego dzieła. 

Prawdą jest też to, że po przeczytaniu "Jutro" zastanowiłam się czy kiedyś byłam w takiej sytuacji co Matthew i Emma?? ;) A na marginesie - moja szwagierka przeczytała książkę równie szybko i równie z przyjemnością. 

Mocno polecam. 

Moja ocena 10/10. 

Pozdrawiam

-KinayS.

Komentarze

Popularne posty