R11: "Skarżyłem się grobowi" Andrzej "Słowik"
R11: "Skarżyłem się grobowi"
Korzystając z okazji, że za oknem okropna pogoda, zdecydowałam się dalej kontynuować recenzowanie po dość długiej przerwie. Po nawałnicy spraw zawodowych, mogę z czystym sumieniem wrócić do spokojnego pisania. Zatem...
Ponieważ na rynku ostatnimi czasy pojawił się boom na książki pisane przez gangsterów, mafiosów czy świadków koronnych, którzy kiedyś nie byli świętoszkami, postanowiłam że i ja się zmierzę z tym tematem. Zdecydowałam się na przeczytanie książki autorskiej dobrze znanego chyba każdemu Andrzeja "Słowika" i przyznam, że mam pewną trudność w ocenie tej książki. Nie chodzi o techniczną stronę książki lecz o tematykę. Cóż mogę powiedzieć? Może zacznę od strony technicznej.
Jest to książka, która pisana jest w pierwszej osobie samego autora. Dlatego czytanie jej jest łatwe do zrozumienia oraz poprzez to, prosto można sobie zobrazować niektóre sytuację przedstawiane przez autora. "Słowik" już na samym początku informuje nas, że jego opowieść może się wydawać momentami nieskładna czy chaotyczna. Po przeczytaniu jego książki twierdzę, że nie ma mowy tutaj o jakimkolwiek chaosie. Czyta się szybko i po skończeniu żałowałam, że książka liczy tylko sto dwadzieścia stron. Szkoda, ponieważ wyznania "Słowika" czyta się bardzo płynnie i odniosłam wrażenie, że to tylko skróty myślowe autora a nie taka prawdziwa spowiedź. To taka pigułka z życia. Jeśli chodzi o język, ku mojemu zaskoczeniu autor wypowiada się bardzo kulturalnie, poprawnie i inteligentnie. Co dodatkowo sprawia czytanie przyjemnym.
Natomiast jeśli chodzi o samą ocenę? Nie jest to kryminał ani sensacja. Jest to opowiedzenie mocno okrojonej historii życia człowieka, który został (nie wiem czy użyję dobrego stwierdzenia?) okaleczony przez los. Osobiście uważam, że nie można oceniać w skali od jednego do pięciu czy ta książka jest warta przeczytania czy tez nie. Wydaje mi się, że tak naprawdę ta książka jest tak krótka, ponieważ sam autor mocno decyduje co ma być napisane. Zgodzę się z twierdzeniem, które gdzieś wpadło mi podczas czytania książki, że autorzy takich wyznań mocno analizują co ma być opublikowane a co nie. Także w zupełności całej prawdy się nie dowiemy, ze względu na bezpieczeństwo narratora. Jednak w książce jest zawarte dużo szczegółów z życia autora, jakiekolwiek by ono nie było. Nie ukrywam, że po przeczytaniu zastanowiłam się nad tą książką. Ja myślę, że jest tak napisana, żeby wywrzeć w czytelniku sprzeczność emocji. Dlatego tak trudno się ją ocenia. W końcu narrator jest/był? gangsterem a jego przeżycia stawiają wielki znak zapytania czy przypadkiem zbyt surowo go nie oceniamy. Dlatego sprzeczność ta jest tak trudna do rozwiązania. Myślę, że jeśli lubicie takie książki typu "wyznanie" lub "chodź, opowiem Ci historię mojego życia" to jak najbardziej zapraszam do lektury.
Reasumując, ja książkę jak najbardziej polecam. Nie zanudza zbytecznymi faktami. Może i dlatego jest to pigułka wiadomości? Zawarte samo sedno. Ocenę pozostawiam Wam. Pochylcie się nad tą książką i sami oceńcie oraz zawalczcie z własnymi sprzecznymi emocjami. Książka jest pełna faktów z więziennego, gangsterskiego życia autora. Wszystko wzbogacone inteligentnym komentarzem. Oczywiście nie brakuje nazwisk ludzi znanych, o których można dowiedzieć się wielu rzeczy, o których sami chyba woleliby zapomnieć.
Na koniec wspomnę, że jest w książce taki moment, który wywołał ciarki na moich plecach.
Jeszcze raz polecam.
Tym razem bez oceny...
- KinayS.
Komentarze