R21: Linda Gillard "Muzyka gwiazd"

R21: "Muzyka gwiazd"


Witam Was bardzo serdecznie!

Dzień bardzo ciepło-deszczowy a ja będąc przy okazji w delegacji zabrałam ze sobą "Muzykę gwiazd" do przeczytania. Nie ukrywam, że zaczytałam się w pociągu i o mało nie przejechałam swojej stacji. No, ale zorientowałam się w miarę szybko i udało mi się wysiąść tam gdzie powinnam. 

Od początku:

"Muzyka gwiazd" nie jest byle jakim romansidłem, które po trzydziestu stronach nudzi swoją przewidywalnością. Jest to piękna opowieść o niewidomej kobiecie, która doświadczona przez życie staje u progu nowego etapu swojej czarnej egzystencji. Dlaczego czarnej? Ponieważ główna bohaterka od urodzenia jest niewidoma.

Autorka książki przez tworzy nietuzinkową bohaterkę. Czytając tą angielską historię uczymy się postrzegania świata przez "oczy" Marianny. Nie jest to prosta sztuka, ale kto powiedział, że jakieś arcydzieło przychodzi spełnić w prosty sposób?
Któregoś dnia kobieta wraca z długiego spaceru oraz zakupów  i spotyka Keir'a. Między tymi ludźmi budzi się szczególny rodzaj sympatii i wzajemności. Bohaterowie uczą nas szacunku i walki z własnymi codziennymi słabościami oraz piękna miłości. Ta para jest najbardziej wyjątkową o jakiej przyszło mi czytać.

Książka jest napisana w nietypowy sposób a mianowicie mam na myśli narrację. I znowu po raz pierwszy czytałam książkę o narracji mieszanej. Jak najbardziej trzecioosobowa, ale co jakiś czas wtrącane są komentarze głównych bohaterek ( głównymi narratorkami jest Marianna i jej zwariowana siostra Louisa). Utwór jest przedstawiony na zasadzie przeciwieństw postrzegania świata. Marianna stateczna, spokojna, delikatna i rozważna. Natomiast Louisa jest zwariowana, z poczuciem humoru, zabawnymi pomysłami i szczerze oddana rodzinie. Tak naprawdę to właśnie Louisa była moją ulubioną bohaterką. Jej komentarze wzbudzały we mnie niepohamowany śmiech. Darzę ją niemalejącą sympatią i szacunkiem. Czasami nie mogłam zrozumieć Marianny. Jak dla mnie jej upartość czasami nie jest na miejscu. Być może nie mam racji. Z jednym się z nią zgadzałam, ale z resztą... sami oceńcie.

Pani Gillard niesamowicie przeprowadza budowanie napięcia tej historii. Nie sądziłam, że ta wyjątkowa powieść może mnie wciągnąć jak kolejka górska i przewieźć z wszelkimi udogodnieniami ;) Wspaniała i dojrzała historia ludzi, którzy kolorują świat ciemności...

Polecam do przeczytania i spędzenia na prawdę wyjątkowego czasu z tą powieścią.

Moja ocena: 8/10.

Ps. Gdy skończyłam czytać - sama zaczęłam się zastanawiać jak mogłabym wytłumaczyć to co widzę za pomocą dźwięków :)

-KinayS.

Komentarze

Popularne posty