Czy przeczytanie 52 książek w ciągu roku jest wyzwaniem?

Witam w śnieżny, niedzielny poranek!
Ostatnimi czasy na znanym portalu społecznościowym spotkałam się ze organizowanym Wydarzeniem jakim jest Przeczytanie 52 książek w ciągu 2015 roku. Z wielkim rozmachem obserwowałam jednostki, które zgłaszały się do zadania i z uśmiechem na ustach zgłosiłam również swój akces ;). Tyle, że w przypływie wietrznej chandry zaczęłam myśleć o tym głębiej. Bo teoretycznie przeczytanie 52 książek - nie jest dla nikogo problemem, kto czyta i wprawnie szybko organizuje sobie czas. Zwłaszcza jeśli nie ma żadnych ograniczeń co do ilości stron czy tematyki książkowej. Jednak jest tak, gdy spojrzymy na to powierzchownie. Bo cóż to za filozofia wziąć 52 książki objętości "Janko Muzykanta" i później szczycić się przeczytałem/przeczytałam nawet więcej niż 52. 

Zwróćmy uwagę na to, że trudno jest się umiejscowić w rzeczywistości tego zdania np. takiej osobie, która czyta wszelkiej maści np. fantastykę czy kryminały, które swoją objętością zwykle przekraczają ilość 200/250 stron. Z prostej matematyki wynika, że to jedna książka na tydzień. Nie wnikam w tempo czytania innych, ale wiem, że ja, mimo iż kocham czytać książki i ogólnie pojętą literaturę, niestety NIE PODOŁAM temu zadaniu. A to dlaczego? Zwyczajnie - obowiązki życia codziennego na starcie mnie dyskwalifikują. Jak i większość nas, którzy zgłaszamy się do tego typu konkursów, mamy swoje życia, swoje problemy, swoje zajęcia, które nie cierpią zwłoki, rodziny i to czytanie nieraz odchodzi na dalszy plan. Chociaż ktoś może zarzucić mi, że to cwana wymówka, ale jednak taka jest prawda. Wiem jak to wygląda u mnie. Mam takie miesiące, gdzie potrafię przeczytać książek - cztery, a nieraz mam tak, że nie czytam pół roku. Dlatego głębiej myśląc na temat tego wyzwania - Pozdrawiam i trzymam kciuki za tych, którzy dadzą radę w pokonaniu postawionego Wyzwania. 

Jednakże martwię się skutkami ubocznymi niepodołania. Nie zniechęcajmy się, jeśli Wydarzenie przerośnie nas a uciekający czas pokaże nam "figę". Dla mnie najwspanialszą wiadomością jest to, że jedna czy druga jednostka najzwyczajniej w świecie - sięgnie po książkę. I obojętnie ile ich przeczyta to w naszym kraju jest to sukces. Orientujecie się na pewno jak TV grzmi na lewo i prawo, że czytelnictwo w Polsce upada. Dlatego wydaje mi się, że takie grzmienie ma odwrotny skutek. Mało się dzieje (bo powiedzenie, że nic byłoby niesprawiedliwe) co mogłoby zachęcić nas do swobodnego czytania. Nie mówię tutaj o osobach, które czytają - bo one robią to po prostu tak samo jak oddychają, ale jeszcze nie spotkałam się z potężną propagandą, która zachęcała by jednostkę, która nie jest przekonana do czytania, aby po tę obszerną lub nie, księgę sięgnęła. Bo zapewne dla takiej osoby jeszcze wymierzanie czasu, w którym musi się zmieścić działa w stronę odwrotną. Znam taką osobę, która tak nie cierpi czytać książek, że jest to dla mnie, aż niewyobrażalne. Jednak... postawiłam sobie za punkt, że namówię do przeczytania.. póki co porażka. Chociaż w głębi swojej literackiej egzystencji mam nadzieję, że w końcu uda mi się namówić tę osobę do czytania. 

Wracając do konkursu - Gdy tak usiadłam przy kawie, któregoś wieczoru i przemyślałam temat, stwierdziłam, że jest mi w rzeczywistości przykro, że my ludzie, musimy sobie stawiać zadania osadzone w czasie, aby do czegoś dojść i poszczycić się "Czytam,czytam,czytam". A stawiam zakład, że gdyby nie byłoby rywalizacji, adrenaliny, obgryzionych paznokci przez presję uciekającego czasu, że jednostka nawet by nie sięgnęła po książkę. Nawet by jej to nie przeszło przez myśl. Uważam, że czytanie powinno być przyjemnością a nie niezdrowym źródłem stresu, bo nie zdążyłem/zdążyłam. 

Ludzie! Czytajcie dla przyjemności! No, ale jeśli czytacie dla przyjemności i zdążycie przed 31.12.2015 to chylę czoła i szczerzę Gratuluję. Ja wiem, że kocham czytać, ale nie dam rady podołać uciekającej wskazówce. Trzymam kciuki za tych, którzy stanęli do rywalizacji. Jednak przystańmy i pomyślmy, czy właśnie o to chodzi? Czy sukces rodzi się tylko w rywalizacji?

Dla mnie największym sukcesem jest to, że jeśli komuś podaruję książkę lub polecę do przeczytania- to odpowie mi "Z chęcią przeczytam" i po pewnym czasie, burzliwie rozmawiamy na temat tego co się wydarzyło na kartach.

Pozdrawiam 

-KinayS. 
  
          

Komentarze

Popularne posty