R25: Ja, Ozzy... - jest to autobiografia jednego z najbardziej charakterystycznych, zakręconych osób, z jakimi w życiu "miałam do czynienia".

R25: Ja, Ozzy...


Z racji tego, że mam dzisiaj fantastyczny humor - zdecydowałam, że zrecenzuję jedną z lepszych autobiografii z jakimi miałam do czynienia w ostatnim czasie. Przedstawiam, z największą przyjemnością jedyną w swoim rodzaju autobiografię wokalisty zespołu Black Sabbath - Ozzy'ego Osbourne'a. Nie byłabym sobą, gdybym nie zagłębiła się w tę historię. Z racji tego, że chyba od dziecka uwielbiam Black Sabbath to i ta książka musiała się znaleźć na mojej półeczce. 

O samej książce - wydana najprościej jak się da, żadnych kolorowych okładek - tylko zdjęcie i napis a środek? Sama kwintesencja kawału życia Ozzy'ego opowiedziana jego własnymi słowami. Wszyscy dobrze wiemy jaki jest autor :). 

Tekst pisany w lekki i cholernie wulgarny sposób, ale każdy kto słucha jego muzyki wydaje się być przyzwyczajony do stylu artysty. Czyta się błyskawicznie szybko. Sama książka opisuje fakty z życia wokalisty, poczynając od czasów szkolnych, pierwszych prac zawodowych i katastrofalnych porażkach w nich. Poznajemy historię małżeństw Ozzy'ego jak i jego podejście do życia, które czasami jest przesadnie wyluzowane. Moją uwagę najbardziej przykuły fakty dotyczące poznania i zawiązania się grupy Black Sabbath i znajomość z Tonym Iommi'm. Pośród szczerych słów spisanych na kartach książki, można wynaleźć trochę materiałów fotograficznych. Zdjęcia przedstawiają poszczególnych członków zespołu, rodziny, ważniejsze wydarzenia. Autor wtrąca liczne wspomnienia na temat innych artystów, z którymi miał do czynienia w czasie trwania jego zawrotnego życia min. Eric Clapton (:):P), Lemmy Kilmister. Możemy dzięki temu dowiedzieć się nieco faktów, o których na co dzień nie czyta się w biografiach. 

Generalnie sama książka opisuje, tak na prawdę szczęśliwego człowieka po przejściach. Oskarżony o próbę zabójstwa, przeżycie zderzenia z samolotem, liczne wypadki, przypadki, z których normalny człowiek wyszedłby, ale tylko nogami do przodu. Według słów autora w jego życiu każdy dzień był odjechany. Czytając autobiografię dochodzimy do takich samych wniosków. Ozzy jest bardzo specyficzną jednostką, której nie sposób nie lubić. Poznanie jego życia to jak jazda kolejką górską, która niestety bardzo często parkuje na szpitalnym oddziele. Trzydzieści lat brania potężnych dawek narkotyków, picia hektolitrów alkoholu - normalnego człowieka kładzie do grobu, ale nie Ozzy'ego. Dlatego polecam przeczytanie jego autobiografii, ponieważ tacy ludzie się nie powtarzają. W całym swoim życiu, podkreśla, że narobił wiele głupstw i potrafi się do tego przyznać. Zrobił niesamowitą karierę razem ze swoim zespołem i później solową. 

Wszyscy zdajemy sobie sprawę z faktu, że jego muzyka jest chyba najbardziej mroczną i czarną z możliwych w historii. "Zawsze pociągała mnie ciemna strona (...)". Black Sabbath - kwintesencja starego dobrego heavy metalu z jedynym w swoim rodzaju metalicznym głosem, którego nie sposób nie rozpoznać na przestrzeni lat muzycznych. 
Niesamowicie zwariowany, luźno podchodzący do życia, z dystansem, ze swoimi lękami psychicznymi, ojciec piątki dzieci, dziadek czwórki wnucząt, czasem przykładny a czasem nie - mąż, "kochający" swojego teścia ;P. Na swój sposób - niezwykle rodzinny. Po 400stu stronach, które w pigułce mieszczą życie Ozzy'ego, żałujemy, że jest ich tak mało. Mogłabym przeczytać jeszcze raz tyle. 

Nie nudzi, bawi, czasem dziwi, zaskakuje. Właśnie tak wyobrażałam sobie autobiografię lidera grupy Black Sabbath. Cudownie, że jest to autobiografia - pisana z pozycji "ja" autora. Czytając odnosimy silne wrażenie jakby siedział na przeciwko nas i opowiadał wszelkie przemyślenia i fakty ze swojego życia. Sam nie dowierzał, że kiedyś opowie własnymi słowami swoje życie... a jednak się udało i to w wielkim stylu. Tylko szkoda, że tak krótko... :( Jednak pomimo to, zapraszam szczerze do lektury i zagorzałych wielbicieli jak i tych, którzy mało mają do czynienia z Ozzy'm - tak z ciekawości. Nie pożałujecie.

Fragment ze specyfikacji: 
"Ludzie bez przerwy mnie pytają, jak to się dzieje, że jeszcze żyję. Gdybym w dzieciństwie stanął pod ścianą obok innych dzieciaków z ulicy i gdybym miał wskazać tego, który dociągnie do 2009 roku, będzie miał piątkę dzieci, czwórkę wnuków, domy w Buckinghamshire i Kalifornii, na pewno nie wytypowałbym siebie. A tu proszę: jestem gotów po raz pierwszy własnymi słowami opowiedzieć swoją historię.W moim życiu każdy dzień był odjechany. Przez trzydzieści lat wspomagałem się zabójczą mieszaniną wódy i narkotyków. Przeżyłem zderzenie z samolotem, mordercze dawki prochów, choroby weneryczne. Oskarżono mnie o próbę zabójstwa. I o mało się nie zabiłem, kiedy z prędkością dwóch mil na godzinę najechałem quadem na wertepy.
Nie wszystko wyglądało różowo. Narobiło się w życiu kupę głupstw. Zawsze pociągała mnie ciemna strona, ale nie jestem diabłem, tylko zwyczajnym Ozzym Osbourne’em – chłopakiem z rodziny robotniczej w Aston, który rzucił robotę w fabryce i ruszył w świat, żeby się zabawić.
Ojciec zawsze twierdził, że coś w życiu osiągnę.
Johnie Osbournie, mam przeczucie, że dojdziesz do czegoś wielkiego – lubił mówić przy piwku. – Albo pójdziesz za kratki.
I nie pomylił się, ten mój ojczulek. 
Nie miałem jeszcze osiemnastu lat, a już siedziałem w więzieniu."

-KinayS.      

Komentarze

Popularne posty