R51: Katarzyna Bonda - "Okularnik"

R51: Okularnik...

Witam, 
kilka dni temu w pełnym sukcesie skończyłam "Okularnika" Katarzyny Bondy. Piszę, że w sukcesie, ponieważ drugi tom tetralogii Saszy Złuskiej jest obszerną knigą, która liczy ponad 830 stron. I przyznam szczerze, że personalia Katarzyny Bondy - to wyjątkowy znak polskiego rynku kryminalnego. Jej styl pisania pociąga mnie jak żaden inny. Gdy czytam książki autorki nigdy nie odnoszę wrażenia, że historię opisuje kobieta. Bonda ma charakterystyczny cięty i twardy język, który dociera do każdej mojej komórki ciała. Poprzez strony grubych ksiąg wtłacza w nas historię, o których nie potrafi się zapomnieć. Dokładnie tak samo było w przypadku "Pochłaniacza". Idealny męski i twardy świat utrzymany w równym stopniu co w poprzedniczce, "Okularnik" częstuje nas oczekiwaną kontynuacją historii Saszy Załuskiej.

Wszyscy co przywiązali się do specyficznej profilerki Saszy Załuskiej mogą przez cudowne 800 stron być jej "partnerem w sprawie". Główna bohaterka postanawia wrócić do policji. Gdy rozpoczynamy czytać "Okularnika", zostajemy błyskawicznie wprowadzeni w ciąg dalszy realizacji planów Saszy oraz rodzącej się więzi miedzy nią a Duchem. Jednak targana wewnętrzną walką emocji dotyczącej niedomkniętej sprawy z przeszłości wyjeżdża na Podlasie do Hajnówki. Sasza postanawia się rozliczyć z przeszłością raz na zawsze. W życiu nie przypuszcza, że jej przyjazd spowoduje łańcuch wydarzeń, który postawi bohaterkę w bardzo niekorzystnym świetle... Co najgorsza w miejscowości, w której się znajduje panuje tzw. "zmowa milczenia" przed obcymi, co nie ułatwia spraw, które są coraz mocniej zagmatwane. A już tym bardziej, gdy jest się wmanewrowaną w porwanie panny młodej.

Podczas białoruskiego wesela zostaje uprowadzona panna młoda, która ginie bez śladu. Co najlepsze w książce Katarzyny Bondy to niejednorazowy wyskok, bo takich sytuacji pan młody już miał kilka. Co może wydać się co najmniej... dziwne? Jak już wspomniałam powyżej - tajemnica goni tajemnice, w brudy obecnej biurokracji oraz układów zamieszani są wszyscy. Każdy ma coś na każdego a pośrodku znajduje się Sasza Załuska, która zostaje zgrabnie doprowadzona jako główna podejrzana. 

Brzmi ciekawie i pociągająco? Zgadzam się w stu procentach. Autorka odwaliła kawał dobrej roboty jeżeli chodzi o wiadomości, treść i zarys historyczny. Umiejscowiła główną akcję książki w jej rodzinnej Hajnówce i zahaczyła o fakty ze swojego drzewa genealogicznego. Podziwiam panią Katarzynę Bondę o rozmach z jakim stworzyła ten świat hajnowskiego życia. Gdy przemierzałam kolejne strony miałam wrażenie jakbym czytała książkę podprogowo. Na każdej stronie były wskazówki, które później łączyły się w całość przy konkretnych faktach i zdarzeniach.

Z przykrością muszę się przyznać, że popełniłam również największy grzech jaki mogłam, ponieważ przerwałam czytanie "Okularnika". Postaram się wytłumaczyć... - Nie jestem stworzona do historycznych opowiadań w tle. W książce dość dokładnie jest opisany wątek Romualda Rajsa "Burego", którego oddział dokonał pogromu wsi prawosławnych. I jak kocham wszystkich swoich... nie mogłam błyskawicznie przejść tego wątku. Jednak pewnego razu zebrałam się w sobie i przebrnęłam temat, który później okazał się bardzo istotnym w historii Piotra Bondaruka, jednego z głównych bohaterów książki. Odkupiłam swoje winy i przeczytałam książkę do końca z wypiekami na twarzy, aby pozostać w zawieszeniu, w którym znalazłby się każdy po zaznajomieniu się z najbardziej z emocjonalnych zakończeń. Klimat jaki panuje w "Okularniku" przynosi nam na myśl iście horrorowy dreszczowiec, ponieważ w tym hajnowskim świecie nic nie jest pewne... Nawet to czy przeżyjemy kolejny dzień. 

Zdecydowanie mroczniejszy niż "Pochłaniacz", zdecydowanie bardziej uszczegółowiony i powiązany w wielowątkowej historii zwykłej miejscowości na Wschodniej stronie Polski. Nie dziwię się, że ta książka wykończyła (cytując) autorkę. Książka jest dopracowana i dopieszczona. Nie ma żadnych wątków bez pokrycia. Wszystkie postaci są ze sobą powiązane. Nikt nie pojawia się bez przyczyny. I to najbardziej uwielbiam w książkach Bondy. Że nic nie dzieje się bezpodstawnie. Kocham, kocham, kocham. 
Mocno zakorzeniona w historii hajnowskich obrzędów ludowych ze zbrodnią w tle i podejrzanie przejeżdżającym Mercedesem typu "Okularnik" a chodzi przecież o coś czego nie możemy tak protso mieć - młodość :) Jakkolwiek dziwacznie brzmi to zdanie to tak mogę opisać "Okularnika". Cudownie wkomponowany motyw przewodni z motywami historycznymi. Powtórzę - kawał dobrej roboty. Katarzyna Bonda jest właściwą osoba na właściwym miejscu i zbiera jak najbardziej słuszny splendor dotyczący jej autorskiego talentu. 

"Okularnika" czyta się szybko ;) i sprawnie. Akcja brnie bardzo szybko a zakończenie? Brutalne. Bardzo brutalnie obchodzące się z emocjami czytelnika. I to mogłabym powiedzieć autorce - nie daruję! Już nie mogę się doczekać dalszej części. Nie będę ukrywać, ale jestem mocno zaciekawiona wątkiem Łukasza Polaka. Ciekawe co autorka dalej poczyni. Wiem jedno, że mogę liczyć na ostry rollercoster emocjonalno-nerowowy :) Za to kochamy Katarzynę Bondę - nasze kryminalne dobro narodowe. Dzięki takim autorom - jestem dumna, że jestem z krwi i kości kryminalistą :) 

Moja ocena bezsprzecznie - 10/10. 


Polecam. 

Ps. Po zakończeniu czytania "Okularnika" ogrom sytuacji opisanych w książce przywołał mi te same emocje co po przeczytaniu najbardziej mrocznej książki w moim świecie - "Plugawy Spisek" Maxime Chattam. Ten kto czytał obie powieści - dobrze wie co mam na myśli.  


Ps.2 A dzięki mojej przyjaciółce Ewelinie, której kłaniam się nisko i jeszcze niżej mój "Okularnik" jest opatrzony jedynym w swoim rodzaju autografem pani Katarzyny Bondy. :*:*



-KinayS.      

Komentarze

Popularne posty