R63: Julie Luxbaum "Coś o Tobie i coś o mnie"
R63: Coś o Tobie i coś o mnie...
Cześć,
wczoraj skończyłam czytać "Coś o Tobie i coś o mnie", ale już nie miałam siły, aby napisać recenzję, bo skończyłam grubo po 23.00. Dlatego zajęłam się tym dzisiaj :) Otóż książka z cyklu "Uwaga młodość" - typowa literatura o dziewczynie z liceum i jej życiowych rozterkach, które może i wydają się dla niektórych błahe, ale niekoniecznie takie są.
Jessie Holmes (główna bohaterka historii) przenosi się do Los Angeles razem ze swoim ojcem, który ponownie się ożenił. Oczywiście jak możemy przewidzieć - zmiana szkoły, otoczenia, przyjaciół, emocji i najważniejsza zmiana - inna rodzina, osobna, całkiem nowa komórka społeczna.
Główna bohaterka ma w sobie dużo tego artystycznego sposobu analizy wszystkiego co ją otacza - emocje, środowisko, myśli, uczucia i do tego dodaje szczyptę swoich odczuć.
- Trudna sytuacja z dogadaniem się z macochą,
- Odnalezienie się w nowej szkole i towarzystwie (czasem! o zgrozo!)
- Nowa praca
- Chęć ucieczki
- A gdy ucieczka się udaje, chęć powrotów
- Zakochanie, zauroczenie...
- Łzy, uczucia pozytywne, negatywne, śmierć.
To cała baza tematów, z którymi musi się zmierzyć Jessie.
Z całą przyjemnością przechodziłam z nią te wszystkie wzloty, ale i upadki, które przypomniały mi moje lata szkolne i jestem doskonale w stanie sobie wyobrazić te wszystkie uczucia, które nastolatka tłumiła w sobie w tym czasie. Autorka ślicznie wplątała arcyważny temat społeczny: "terror szkolny" - uzmysławiając, że nieraz drobny gest może przerodzić się w zło, które uderza w młodego człowieka.
Ogólnie? Dawno nie czytałam tak emocjonalnej książki, która jest naszpikowana ładnie połączonymi wątkami, które nie są odbierane jako beznadziejnie puste czy nudne. To wszystko się dzieje. Gdybyśmy cofnęli się pamięcią w czas naszej szkoły - sądzę, ze w książce każdy z nas znalazłby co dla siebie co skomentowałby - no, jasna sprawa, że tak jest.
Jessie, jest idealnie skrojoną bohaterką w swoim świecie. Autorka dodaje troszkę tragizmu - uśmiercając mamę dziewczyny, co powoduje, że obserwujemy jej dojrzewanie w tym fakcie. Uczucia w tej książce stawiane są na pierwszym miejscu - co dla mnie? Miód na serce. Uwielbiam takie książki.
Nie jest to lekka lektura na luźny wieczór bo operujemy i pracujemy tu na emocjach, ale i nie tak skomplikowana jak niektóre książki przy których lepiej być wyspanym :) Super skonstruowana, z krótkimi treściwymi rozdziałami. Bardzo mi się podobała i nie żałuje, że spędziłam z nią 4 wieczory.
Polecam: miło, bombowo ;) i przyjemnie.
A i na koniec "papierosek": do Jessie, któregoś dnia pisze Ktoś/Nikt, który zostaje jej tajemniczym powiernikiem, pomaga znieść tą całą kulę emocji, z którą dziewczyna musi się zmagać. wspaniała relacja z tajemniczych maili przeradza się w...? Nie powiem :) Sami sprawdźcie. :) Czy dobrze jest mieć K/N?
Pozdrawiam
Miłej lektury :)
KinayS.
Komentarze