Witam pięknie po wakacjach!
Jak tytuł posta - Pięknie się Państwu kłaniam po długich, ciepłych i słonecznych wakacjach (jak nigdy dotąd - ciepłych i słonecznych)!
Wakacje się skończyły, dziś rozpoczęła się szkoła a w powietrzu można wyczuć już powoli zbliżającą się aurę jesiennych liści (przynajmniej wieczorem/ rano ;)) Że szkoła się zaczęła - dowiedziałam się nie tyle z kalendarzowego harmonogramu co z korka, w którym stałam pod hurtownią papierniczą poganiając księgarnią,w której można zakupić podręczniki szkolne w całych kompletach.
Z cierpliwością i uporem maniaka wytrzymałam w korku, podążając dalej w znanym sobie celu, gdy odczułam fakt, że miasto ożyło - ponownie pojawiły się problemy ze znalezieniem miejsca parkingowego, coraz więcej pociągów kursuje na trasie Częstochowa-Gliwice (albo tylko tak mi się wydaje), w powietrzu aura nerwowego oczekiwania na pierwszą kartkówkę, a ja tylko i wyłącznie chce się przemieścić z punku A do B, bez zbędnych nerwów i przekleństw snujących się z centrum dowodzenia mojego ciała do aparatu mowy, o mało (pewna kobieta - bliżej mi nieznana) nie ugościłam w swojej masce białego kombi-gruchota. Poznałam smak systemu wyprowadzającego z piaskowego poślizgu i z ciszą zapadającą po opadającym kurzu, stwierdziłam, że jadę dalej... o zgrozo!
Ale tu nie mowa o życiu codziennym, chociaż wiele spraw w te wakacje przemyślałam i zamierzam więcej takich postów tutaj wrzucać, to zdecydowanie chce poruszyć temat moich ukochanych książek.
I niestety muszę się przyznać, że w te wakacje mogę się tylko pochwalić tym, że nie przeczytałam ani jednej książki. Nie tyle, że nie przeczytałam co nie skończyłam. Uwierzcie bądź nie, ale złapał mnie cholerny zgryz, że nie umiem skupić się na jednej jedynej książce i jej przeczytać od dechy do dechy... :/. Jestem z tego powodu zła, bo wybieram wciągające i wymagające pozycje z mojej półki, a mimo to...
Robiłam za to "risercz" rynku literackiego, zaopatrywałam się w nowe, ale i również te starsze pozycje, aby, gdy nastąpi jesień a powietrzna plucha życia za oknem zaciągnie mnie do fotela, abym mogła z przyjemnością poczytać. Myślę, że to wina pogody, aury tylko zachęcającej do przebywania na dworze i aktywnego spędzania czasu.
Ale mogę się pochwalić tym, że nadrobiłam kilka filmów, które zalegały, gdzieś w czeluściach dyskowej przestrzeni. No i wpakowałam się po same uszy w "Downton Abbey" - ze szczęściem odkrywając, że czuję się świetnie w świecie XIX/XX-wiecznej Anglii. Również dołożyłam do pieca "Breaking Bad" i tak kręcę się wokół dwóch skrajnych światach dnia codziennego.
Ale żeby nie być gołosłownym - obecnie czytam "Mgłę" Kai Malanowskiej i uważam, że książka zapowiada się obiecująco i już nie mogę się doczekać ciągu dalszego, jednak dozuję ją sobie, aby nie popaść w skrajność pożerania utworu. W końcu mamy jakieś życie oprócz pasji. ;)
Książka pisze się, ale bardzo powoli (wakacje nie sprzyjają twórczość), ostatni film jaki obejrzałam to "Papierowe Miasta" i trylogia "Niezniszczalnych" ( kocham odmóżdżacze w pełnej szerokości :)), serial - tak jak wspomniałam. :)
Z naładowanymi akumulatorami mam w założeniu poruszyć niebo i ziemię, aby ten blog rozkwitł w tym sezonie jesiennym :) Serdecznie zapraszam :)
ps. Na blogu będę sukcesywnie zamieszczać co warto a co niekoniecznie przeczytać, co przeczytałam, co obejrzałam itp. Cieszę się, że w końcu czas sprzyja pracy ;)
a! i zaczęła ćwiczyć "Szóstkę Weidera" ;)
Cześć!
Wakacje się skończyły, dziś rozpoczęła się szkoła a w powietrzu można wyczuć już powoli zbliżającą się aurę jesiennych liści (przynajmniej wieczorem/ rano ;)) Że szkoła się zaczęła - dowiedziałam się nie tyle z kalendarzowego harmonogramu co z korka, w którym stałam pod hurtownią papierniczą poganiając księgarnią,w której można zakupić podręczniki szkolne w całych kompletach.
Z cierpliwością i uporem maniaka wytrzymałam w korku, podążając dalej w znanym sobie celu, gdy odczułam fakt, że miasto ożyło - ponownie pojawiły się problemy ze znalezieniem miejsca parkingowego, coraz więcej pociągów kursuje na trasie Częstochowa-Gliwice (albo tylko tak mi się wydaje), w powietrzu aura nerwowego oczekiwania na pierwszą kartkówkę, a ja tylko i wyłącznie chce się przemieścić z punku A do B, bez zbędnych nerwów i przekleństw snujących się z centrum dowodzenia mojego ciała do aparatu mowy, o mało (pewna kobieta - bliżej mi nieznana) nie ugościłam w swojej masce białego kombi-gruchota. Poznałam smak systemu wyprowadzającego z piaskowego poślizgu i z ciszą zapadającą po opadającym kurzu, stwierdziłam, że jadę dalej... o zgrozo!
Ale tu nie mowa o życiu codziennym, chociaż wiele spraw w te wakacje przemyślałam i zamierzam więcej takich postów tutaj wrzucać, to zdecydowanie chce poruszyć temat moich ukochanych książek.
I niestety muszę się przyznać, że w te wakacje mogę się tylko pochwalić tym, że nie przeczytałam ani jednej książki. Nie tyle, że nie przeczytałam co nie skończyłam. Uwierzcie bądź nie, ale złapał mnie cholerny zgryz, że nie umiem skupić się na jednej jedynej książce i jej przeczytać od dechy do dechy... :/. Jestem z tego powodu zła, bo wybieram wciągające i wymagające pozycje z mojej półki, a mimo to...
Robiłam za to "risercz" rynku literackiego, zaopatrywałam się w nowe, ale i również te starsze pozycje, aby, gdy nastąpi jesień a powietrzna plucha życia za oknem zaciągnie mnie do fotela, abym mogła z przyjemnością poczytać. Myślę, że to wina pogody, aury tylko zachęcającej do przebywania na dworze i aktywnego spędzania czasu.
Ale mogę się pochwalić tym, że nadrobiłam kilka filmów, które zalegały, gdzieś w czeluściach dyskowej przestrzeni. No i wpakowałam się po same uszy w "Downton Abbey" - ze szczęściem odkrywając, że czuję się świetnie w świecie XIX/XX-wiecznej Anglii. Również dołożyłam do pieca "Breaking Bad" i tak kręcę się wokół dwóch skrajnych światach dnia codziennego.
Ale żeby nie być gołosłownym - obecnie czytam "Mgłę" Kai Malanowskiej i uważam, że książka zapowiada się obiecująco i już nie mogę się doczekać ciągu dalszego, jednak dozuję ją sobie, aby nie popaść w skrajność pożerania utworu. W końcu mamy jakieś życie oprócz pasji. ;)
Książka pisze się, ale bardzo powoli (wakacje nie sprzyjają twórczość), ostatni film jaki obejrzałam to "Papierowe Miasta" i trylogia "Niezniszczalnych" ( kocham odmóżdżacze w pełnej szerokości :)), serial - tak jak wspomniałam. :)
Z naładowanymi akumulatorami mam w założeniu poruszyć niebo i ziemię, aby ten blog rozkwitł w tym sezonie jesiennym :) Serdecznie zapraszam :)
ps. Na blogu będę sukcesywnie zamieszczać co warto a co niekoniecznie przeczytać, co przeczytałam, co obejrzałam itp. Cieszę się, że w końcu czas sprzyja pracy ;)
a! i zaczęła ćwiczyć "Szóstkę Weidera" ;)
Cześć!
- KinayS.
Komentarze