R42: Agnieszka Olejnik "Dante na tropie"

R42: Dante na tropie...


Cześć,
właśnie skończyłam czytać "Dante na tropie" Agnieszki Olejnik i po cichutku uważam, że jest jedna z lepszych książek, które odłożyłam na półkę z napisem "Idealny odmóżdżacz na weekendową chandrę". Biorąc pod uwagę objętość książki - utwór czyta się przeraźliwie szybko, z pierwszoosobową narracją - potęguje to wrażenie. Akcja nie jest wcale ani za wolna, ani za szybka. Idealnie wyważona. Nie jest to jednak powalający kryminał, którego możemy się spodziewać po opisie "mroczny kryminał", ale na pewno "namiętny romans" - to mogę zagwarantować.

Sama historia Anny Drozd rozpoczyna się od nietypowej sytuacji, w której to owa bohaterka podczas spaceru z psem w okolicznych lasach znajduje odcięty palec. I tyle... Późniejsza akcja biegnie i wciąga nas bardzo intensywnie. Szukamy na stronach książki - jaka przygoda czeka główną bohaterkę, która swoją ciekawością i (chyba?) trochę naiwnością (która mnie permanentnie miejscami dobijała) sama ściąga na siebie kłopoty. 

W tle pojawia się policjant, którego od początku lubimy i sympatyzujemy z jego decyzjami. Również zwariowana przyjaciółka, bioenergoterapeutka Magda i nietypowo specyficzny Mateusz, który nazwany jest miejscowym Bondem. No i oczywiście pies, który staje się miłością naszego życia ;) (Podobnie jak autorki) :). Oczywiście cała akcja mieści się w małej miejscowości Solec, co powoduje, że nie da się obojętnie przejść obok żadnego z mieszkańców. Każdy coś wie o każdym i każdy coś ukrywa.

Sama atmosfera panująca w miejscowości interesuje nas swoją tajemniczością. Chyba wszyscy autorzy celowo wybierają małe miejscowości, aby zasiać ziarno tajemnicy. Bo w końcu każdy o każdym tutaj coś wie i stworzyć niezłą plotkę z tego może. Dlatego zapraszam do czytania. 

Ja generalnie po przeczytaniu poczułam lekki niedosyt - ze względu na to, że widać działanie autorki, która mocno skupiła się na wątku romansu Anny Drozd w drugiej kolejności - wątku kryminalnym a reszta do wspólnego worka, która nie była zbyt mocno opisana. Nie mogłam poczuć tej głębi, będąc w Solcu i może dlatego wszystko wydawało mi się bardziej takie obdarte ze szczegółów. Nie mogłam się skupić na całości. Jednak wątki główne podobały mi się. Autorka ma tą swobodę w pisaniu i nasza wyobraźnia szybko przedstawia nam obrazy dedykowane przez panią Olejnik. 

Generalnie sama książka w sobie jest dobrze napisana i dobrze się czyta. Idealna na zimowe wieczory, w które chcemy sobie poprawić humor. Książka ma a że 370 stron a na nich w pigułce miłość, kryminał, zemsta, ból życia, zawiść, złość, słabość, ale i motywację oraz walkę. 

Lubię takie pigułki, ponieważ poruszają wewnętrznie we mnie strunę tej mieszanki emocjonalnej. AAAAAA! Wiem, że żyję literacko ;) Drogie Panie - polecam do przeczytania (Panów tez zapraszam, ale wiem, że na taki typ książek trzeba konesera - męskiego ;)), ale również polecam na prezent, pod choinkę, na urodziny i imieniny. Idealna dla mamy, siostry, teściowej, sympatii, dziewczyny, kochanki, byłej żony... itd. ;) 

Moja ocena 7/10. 

ps. Jedna rzecz, która wpadła mi do głowy podczas czytania - to to, że autorka mocno chyba mściła się na bohaterce bo tyle razy ile ona była w szpitalu po różnych perypetiach... - to jeszcze w żadnej książce nie czytałam. 

Pozdrawiam

-KinayS.   

Komentarze

Popularne posty