Jestem świadomym potencjalnym dawcą szpiku kostnego!

DKMS i wszystko jasne!


Cześć,
dzisiaj mocno i wyraźnie! 

Któregoś dnia, jakoś zaraz po urodzeniu mojej córy, zdecydowałam się na kolejny jeden z ważniejszych kroków jakie wykonałam w swoim życiu. Dołączyłam do grupy DKMS i stałam się jednym z wielu potencjalnych dawców szpiku kostnego. Była to przemyślana decyzja. Pomyślałam, że chce pomóc. Chce i mogę :) 

Sama decyzja mimo, że procedura nie jest wcale długa, była dokładnie przeze mnie przemyślana. Wypełniając formularz odpowiadałam na pytania czy spełniam warunki i czy mój stan zdrowia pozwala mi na to, aby móc komuś uratować życie. Sama papierkowa robota zajęła mi chwilę i pobierając wymaz już czułam, że będzie dobrze. Będę w bazie i gdy tylko ktoś będzie mnie potrzebował - dostanę telefon. 

Wszelkie działania, aby zostać wciągniętym na listę dawców nie są czasochłonne. W moim przypadku nie był to problem, a wręcz łatwizna ponieważ znałam obecny stan swojego zdrowia  -zatem i czas spędzony nad formalnościami nie był długi. Jeżeli masz jakieś pytania wątpliwości na stronce fundacji jest możliwość zadania pytania "czy z moją sytuacją zdrowotną, mogę?". Odpowiedzi przychodzą bardzo szybko, zatem nie musimy czekać długo w wątpliwościach i niepewności.

Jestem świadomym dawcą szpiku kostnego. Chce komuś pomóc. Niestety do dnia dzisiejszego nie dostałam telefonu z czego niestety jestem bardzo zasmucona. Jednak wytrwale czekam, że któregoś dnia dostanę wiadomość o tym, że to moja kolej, bo ktoś potrzebuje części mnie  :). 

Dumnie noszę moją bransoletkę DKMS'u z napisem "szukam brata" - oczywiście genetycznego... wierzę, że jeżeli dojdzie do takiej sytuacji, kiedyś pomogę mu swoim szpikiem, którego pobranie wcale nie jest takie straszne jak owe plotki głoszą. Ani nie bierze w tym udziału kręgosłup, ani jego kręgi, ani igły które przebijają rdzeń i jest kaput na siedząco z kółkami, jak niektórzy głoszą i utwierdzają innych. 

Pobranie szpiku odbywa się poprzez pobranie krwi obwodowej - takiego zwykłego pobrania jak oddajesz krew do badania okresowego. Lub - i to już jest większa procedura, która wymaga chwilowej hospitalizacji - to pobranie szpiku z talerza biodrowego. Cała impreza odbywa się pod narkozą zatem śpimy smacznie i po wszystkim pozostaje niewielki siniak. Zatem nie taki straszny diabeł jak o nim mówią i plotki rodzą. Nie ma takiej opcji, aby coś się wydarzyło złego. 

Przemyśl i podejmij decyzję. Dzięki Tobie ktoś może odzyskać zdrowie i dalej żyć... 

Bycie potencjalnym dawcą daje mi większą motywację do dbania o siebie i przez to o swój szpik. W końcu ktoś kto mógłby go dostać - nie może otrzymać jakiegoś ochłapu tylko super podrasowany szpik. :) 

Pomyśl o innych, pomyśl też o tym, że kiedyś Ty, ja i reszta może potrzebować takiego szpiku. Dlatego im nas jest więcej tym na prawdę lepiej. Dlatego zachęcam. 

Gdy dostałam swoją kartę członkowską poczułam się cudownie. Poczułam, że warto. Poczułam, że to jest dobre i tak trzeba. Poczułam, że namawiać będę każdego! 

I tak z mojej prywatnej półki: gdy dostałam wiadomość, że jestem potencjalnym dawcą szpiku, okazało się ze w mojej dalekiej rodzinie był człowiek, który przeszedł rodzinny przeszczep szpiku, który niestety nie przyjął się... 

Niestety nie wiedziałam o tym wcześniej i dlatego miałam pretensje, że rodzina nie powiedziała nic... kiedy można było jeszcze się przebadać. Ja zrobiłabym to na pewno. Dlatego nie trzymajmy takich informacji w ukryciu bo można ogarnąć więcej ludzi, którzy być może bardzo chcą się przebadać i pomóc. A w takich sytuacjach potencjalni - to wszystko! 

Polecam i zachęcam. 

Jest nas dużo..., ale czekamy również na Ciebie!

Kiedyś ktoś zapytał mi się czy nie boję się być dawca? B te igły, kręgosłupy? (Czyli plotki i plotki ). Z uśmiechem na ustach wyjaśniłam całą procedurę - i odparłam, że "do odważnych świat należy" :)


-Si       


Komentarze

Popularne posty