R7: Anthony Horowitz "Nowy Sherlock Holmes - Dom jedwabny"

R7: "Dom jedwabny"


Zdecydowałam, że dzisiaj zrecenzuję absolutne arcydzieło. Książka pióra Pana Anthony'ego Horowitz'a opisuje jedną z ostatnich przygód słynnego na cały świat duetu Sherlock'a Holmes'a i doktora Watson'a. Chyba nie ma na świecie osoby, która by nie słyszała tych dwóch nazwisk. 
Na początku, kiedy dowiedziałam się o premierze "Domu jedwabnego" byłam bardzo sceptycznie nastawiona. Dlaczego? A no dlatego, że nie ma takiej drugiej osoby, która by pisała o przygodach tej dwójki tak samo jak Mistrz Arthur Conan Doyle.

A jednak.

Jeszcze tego samego dnia powędrowałam do księgarni i od progu już widziałam okładkę "Domu" na półce. Nie wiele się zastanawiając sięgnęłam po nią. Z pewną rezerwą podeszłam do kasy a Pani sprzedawczyni powiedziała mi z uśmiechem na ustach, że dzisiaj mieli dostawę a to jest już ostatnia sztuka tej książki.

Gdy wróciłam do domu, dalej z pewną rezerwą spoglądałam na leżącą książkę. Przegrałam z kretesem walkę o to czy czytać czy nie. Pomyślałam: "dobra nie ma takiego drugiego autora, który pisałby jak Doyle, ale czemu by nie spróbować ocenić pracy włożonej przez tego drugiego?" i zaczęłam czytać.

Jak ja mogłam się tak cholernie pomylić?? 
Gdy zagłębiałam się coraz bardziej w tę wyjątkowo wymagającą historię doszłam do wniosku, że nie byłabym w stanie odróżnić, który z Panów napisał "Dom", gdyby nie nazwisko autora na okładce i fakt pewnej śmierci samego Mistrza Doyle'a.

Może o samej przygodzie.
Otóż jest to jedna z bardziej angażujących czytelnika historii słynnego detektywa i doktora. Ogromny ukłon w stronę Pana Anthony'ego, który widać, że odrobił niesamowitą pracę domową idealnie oddając klimat mglistego XIX-wiecznego Londynu, jak i dopracował każdy szczegół charakteryzujący bohaterów. Widać, że podejmując się kontynuacji dzieła Mistrza Doyle'a, Pan Horowitz przygotował się w tak celujący sposób, że nie widać różnić wynikających z dwóch innych charakterów pisarzy. Przygoda w "Domu jedwabnym" porusza bardzo trudny temat dzikiej i ohydnej natury drugiego człowieka. Przez to wymaga od czytelnika pełnego zaangażowania wyobraźni, jak i jego uczuciowej strony. Książka jest absolutnie wspaniała. Nie mogłam się oderwać od niej. Poniżej zamieszczam recenzję empik.com dokonaną przez zespól wydawniczy:

"Najnowsza część przygód Sherlocka Holmesa dotyczy historii, której wcześniej nie można było ujawnić ze względu na charakter sprawy i pozycję zamieszanych w nią osób.Gdy doktor Watson przybywa z kilkudniową towarzyską wizytą na Baker Street, nie spodziewa się, że dane mu będzie wziąć udział w kolejnej niezwykłej przygodzie u boku najwybitniejszego z detektywów. I nawet gdy z prośbą o pomoc zjawia się u Sherlocka Holmesa pewien marszand z Wimbledonu, zaplątany w transatlantycką awanturę, nic jeszcze nie zwiastuje rychłego ujawnienia afery z udziałem czołowych postaci londyńskiej socjety. Afery tak ohydnej, że nawet wierny kronikarz Holmesa, doktor Watson, nie pozwolił opublikować swej relacji wcześniej niż po stu latach..."


W utworze nie ma ani jednego błędu czy literówki, które mogłyby w jakiś sposób zakłócić naszą podróż. Postacie kreowane przez autora Horowitz'a są tak samo charakterne jak te pozostawione przez autora Doyle'a. Także po przeczytaniu "Domu", absolutnie polecam jak pozycja obowiązkowa dla czytelników lubujących się w powieściach klasycznego kryminału. Idealnie pasująca na prezent.

Na koniec dodam, że autor nie pozostawił sobie, żadnej furtki możliwości kontynuacji. Daje nam w bardzo subtelny sposób znać co się wydarzyło z głównymi bohaterami. Po zakończeniu nie miałam żadnych złudzeń co do dalszych losów dr Watsona czy Detektywa Holmes'a. Właściwie autor Horowitz zakończył "Dom" w idealny sposób pozbawiając czytelnika wszelkich domysłów, które pozostawił sam Mistrz Doyle.
Dodatkowo zwracam uwagę na fantastycznie intrygujący tytuł. Już samo jego brzmienie jest dla czytelnika zagadką. 

Zatem zastukajcie na Baker Street i dajcie się porwać intrydze, której zakończenia nie jesteście w stanie wymyślić. 

-KinayS 

Komentarze

Unknown pisze…
Czytam recenzje mojej żony i się zastanawiam jak ona to robi, że pamięta tyle przeczytanych pozycji. Co więcej potrafi zainteresować nimi na tyle, że naprawdę chce się czytać. Oczywiście czekam na więcej... Co do ww. książki to podzielam opinie autorki blogu, bo jest to jedna z lepszych książek jakie przeczytałem (oczywiście za namową mojej kochanej żony:)), buziaki dla Ciebie:*

Popularne posty