R39: Cassandra Clare "Miasto kości"
R39: Miasto kości
Cześć,
w dniu dzisiejszym przedstawiam Wam pierwszy tom z serii, która pokochałam, i która zawsze będzie mi się kojarzyła ze Świętami Bożego Narodzenia. Po "Miasto kości" sięgnęłam w przypływie emocji, gdy tylko skończyłam czytać "Mechanicznego anioła". Byłam tak zafascynowana pierwszym tomem "Diabelskich maszyn", że stwierdziłam, że zainteresuje się głębiej poczynaniami autorki. I przez to dowiedziałam się, że pisze równolegle nieco starszą serię "Dary anioła" Z rozpędu kupiłam od razu trzy tomy powyższej serii. Wiem, trochę ryzyko, ale kto nie ryzykuje ten nie ma. Zaczęłam czytać i od razu się wciągnęłam oczarowana faktem, że serie "DM" i "DA" są ze sobą mocno powiązane i że mogę się cieszyć wspaniałym i wyjątkowym światem tworzonym przez Cassandre Clare,
O samej treści:
A mianowicie tysiące lat w tył Anioł Razjel zmieszał swoją krew z krwią mężczyzn i stworzył rasę Nephilim (pół ludzie, pół anioły), która za zadanie ma strzec bezpieczeństwa wśród ludzi. Są niewidoczni dla ludzkiego oka, ukryci pod niewidzialną barierą, której, przekonani, że nie da się złamać. W ten sposób Nocni Łowcy chronią świat ludzki przed demonami, które podróżują między światami robiąc przy tym bezwzględny bałagan.
Honorowo walczą o dobro i zasady nałożone im przez Anioła Razjela oraz o spokój między różnymi rasami min. wilkołakami, wampirami, wróżkami, czarodziejami. Ich siły są wspomagane przez klan Cichych Braci, których zadaniem jest strzeżeniem boskich atrybutów Miecza, Lustra i Kielicha.
I tutaj rodzi się problem, ponieważ Kielich, któregoś pięknego i słonecznego dnia, piętnaście lat później od Powstania w świecie Łowców, któremu przewodniczył zbuntowany Nocny Łowca Valentine, najzwyczajniej znika.
Kiedyś poddany sługa armii Nocnych Łowców Valentine dzisiaj powraca, aby dokończyć swój plan i zapanować nad światem i rozproszyć po nim zło. Nie przypuszcza jednak, że kolejne pokolenia Nocnych Łowców będą stawiały czynny opór i w świecie Nocnych Łowców... wybuchnie wojna?
Oczywiście w tle romans, zakazana miłość, bezwzględnie wpadający w pamięć bohaterzy, których kreacje są dopracowane do ostatniego szczegółu. Autorka tworzy fantastyczny świat iluzji, w którym zatapiamy się z każdą czytaną stroną utworu.
Cieszę się, że seria złożona jest z kilku tomów, ponieważ przygoda z Nocnymi Łowcami, która jest niepowtarzalna - trwa i trwa a my możemy z największą przyjemnością zatapiać się w niej, nie żałując tak szybko przemijającego czasu przy lekturze.
Sama książka jest napisana cudownym językiem, który wciąga i nie sprawia trudności w jego przyswajaniu. Autorka czaruje stwierdzeniami i zawiłymi watkami. Historia Clary (człowieka) i Jace'a (Nocnego Łowcy) zapada na długo w pamięci i uzależnia jak dobry narkotyk, który każe nam brnąć dalej w treść, aby dowiedzieć się co było dalej.
"Miasto kości"to pierwszy tom serii, który jak dobrze pamiętam zakończyłam czytać w któreś Święta Bożego Narodzenia. Te ciepłe i miłe wspomnienia z aury dnia i wciągającej lektury zostaną ze mną na zawsze. Często wracam pamięcią do tego dnia, ponieważ tak jak wciągnęło mnie "Miasto kości" w okresie świątecznym, tak chyba żadna książka nie poczyniła tego. Dlatego gdy widzę jak ktoś czyta "Miasto kości" to mordka mi się śmieje bo mam z tą książka miłe wspomnienia - wygodnego fotela, ciepłej grudniowej herbaty z cytrynką i świętego spokoju w blasku choinkowych lampek.
Ale wracając - nie będę ukrywać, że "Miasto kości" jest serią godną polecenia i robię to z pełna mocą sprawczą, abyście sięgnęli po tom 1 i później kolejne. Jednak pół punktu wyżej w odczuciach dla mnie są "Diabelskie maszyny". Zachwalam obie serie, ale jeśli mam wskazać tą, które była dla mnie bardziej pociągająca (nazwijmy to w ten sposób) - to wskazuje "Diabelskie maszyny". Ale "Miasto kości" za to zawsze będą przywoływać we mnie wspaniałe wspomnienia.
Moja ocena 10/10 - polecam gorąco i szczególnie.
Pozdrawiam
-KinayS.
Komentarze